fantasta.pl > Wiadomość
Etap:   
2017-08-23
Rozgwieżdżone niebo - recenzja
ikona wiadomości
Wyobraźcie sobie dzień, w którym wszystkie urządzenia elektroniczne przestają działać. Telefon komórkowy odmawia posłuszeństwa podczas ważnej rozmowy, wasze komputery zaczynają szwankować, wyświetlając dziwne błędy i komunikaty, a nowiutki samochód nie odpala, kiedy spieszycie się do pracy. Brzmi jak scenariusz pechowego dnia pełnego realnych koszmarów? To pójdźmy o krok dalej. Zostawiacie samochód i biegniecie na autobus, który nie przyjeżdża, postanawiacie zatem ruszyć do pracy na piechotę. W pracy również awaria, więc odsyłają was do domu (uff, chociaż tutaj się udało). Po drodze chcecie zrobić zakupy, bo lodówka już podczas wczorajszej kolacji świeciła pustkami. Niestety terminale płatnicze w sklepie nie działają, a pobliski bankomat akurat się popsuł. Za drobniaki z portfela kupujecie najpotrzebniejsze rzeczy i wracacie do domu, gdzie okazuje się, że kuchenkę i mikrofalówkę też szlag trafił. No to maszerujecie pod prysznic, ale i tutaj zawód, bo pomimo maksymalnego odkręcenia kurków ze słuchawki pociekło tylko kilka kropel zgromadzonych w rurach. Już jakiś czas temu zaczęło się ściemniać i próbujecie zapalić światło – oczywiście bezskutecznie. Pal licho! Pewnie jakaś awaria prądu i jutro wszystko wróci do normy… A jeśli nie? Jeśli nie, to macie tak samo przerąbane jak bohaterowie Rozgwieżdżonego nieba, pierwszego tomu trylogii Larsa Wilderganga, dotyczącej świata, z którego znika elektryczność.

Zapraszamy do lektury recenzji Michała Różyckiego.